„Benvenuti a Venezia!” czyli „Witajcie w Wenecji!”.
Jak wspominałam we wcześniejszych postach, podczas naszego wypoczynku na północno – zachodniej części chorwackiego wybrzeża nie mogliśmy, będąc tak blisko Włoch, nie udać się do Wenecji.
Po przekroczeniu włoskiej granicy pojechaliśmy do miasteczka Punta Sabbioni, z którego promem popłynęliśmy prosto do Wenecji. Dopłynięcie zajęło około 30 – 40 minut. Już pierwsze wrażenia z promu były nieziemskie (bo na wodzie). Sam widok Wenecji od strony morza w promieniach wschodzącego słońca zapiera dech. Wynurza się ona jak Wenus z morskiej piany i porannej mgiełki. Przepływając wzdłuż nabrzeży widzimy pierwsze zabytki i budowle. Ruch w kanale jest niesamowity. Dziesiątki statków, promów, jachtów i łodzi pływa we wszystkich kierunkach aż dziwne, że nikt na nikogo nie wpada. Ale ten kipisz na wodzie jest niczym w porównaniu z widokiem Placu Św. Marka i tłokiem, zgiełkiem oraz kolorowym zawrotem głowy tam panującym. Tak musiała wyglądać Wieża Babel w parę chwil po ingerencji Boga. Przejście z wody na ląd ze względnego spokoju, do ludzkiego mrowiska, to istny szok. I jeszcze ta atmosfera, architektura, zabytki i butiki najlepszych marek. Właśnie ze względu na tę różnorodność nastrojów, niesamowite widoki i zaskakujące połączenie miasta i wody uważam, że jest to najlepsza i najpiękniejsza droga dojazdowa do Wenecji, którą szczerze polecam.
Ale pięknie 🙂
Wenecja to piękne miejsce !
zapraszam
http://withthepassion.blogspot.com/